Historia

UNICAR Łódź

Wszystko zaczęło się na początku trzeciego tysiąclecia od przyjazdu ucznia Sem Memoria, Comy do Łodzi. Był to rok 2000 i UNICAR oczywiście jeszcze wtedy nie istniał, a Sem Memoria prowadził grupę AGUIA BRANCA.
Na owych pamiętnych treningach u Comy poznaliśmy się z Piotrkiem. Byliśmy pełni entuzjazmu i wręcz napaleni na wszystko, co związane było z capoeirą, chociaż tak naprawdę nie mieliśmy pojęcia czym ona jest.
Byliśmy święcie przekonani, że capoeira to salta, fiflaki, jak najwyższe kopnięcia, gwiazdy bez rąk, wyskoki do sufitu, dziewiątki i itp. Aż cud, że nikomu nic się nie stało, bo ćwiczyliśmy bezmyślnie i bez niczyjej pomocy.
Na skutek konfliktu Comy i Sem Memoria, łódzka grupa capoeiry rozbiła się na kilka mniejszych. Wtedy nasze drogi z Piotrkiem chwilowo się rozeszły. Ćwiczyliśmy w tym czasie w kilkunastoosobowych, niezorganizowanych, ‘undergoundowych’ sekcjach i co chwila zmienialiśmy sale, ponieważ nasi instruktorzy borykali się z problemami organizacyjno-finansowymi.
Na obozie GRUPO MAGIA (prowadzonym przez wówczas jeszcze Estagiario Sem Memoria), z Mestre King-Kong’iem i Prof. Tamarindo w 2003 nasze drogi z Piotrkiem znowu się spotkały. Ten czas i wspólne treningi z dwoma słynnymi postaciami, z Salvadoru, zainspirowały nas do dalszej pracy. Był to kluczowy moment nie tylko dla nas dwóch, ale także dla wielu capoeristas z całej Polski. To, co zobaczyliśmy i przeżyliśmy było dokładnie tym, o czym każdy z nas marzył od zawsze. Wtedy to, mieliśmy okazję tak naprawdę pierwszy raz doświadczyć tego, czym jest Capoeira z Bahia, o której śpiewaliśmy od dawna w czasie Roda.
Stopniowo i powoli w naszych głowach zaczęła rozkwitać idea otwarcia grupy UNICAR w Łodzi, zjednoczenia skłóconych niejednokrotnie sekcji i w konsekwencji, odrodzenia capoeira w naszym mieście.

Kolejny rok upłynął nam na cosobotnich wyjazdach do Warszawy, gdzie pod okiem Sem Memoria i pod banderą GRUPO MAGIA, szlifowaliśmy nasze umiejętności. Pomimo krańcowego wysiłku i zmęczenia, wracaliśmy za każdym razem szczęśliwi, a w drodze powrotnej do Łodzi rozmawialiśmy przez 2 godz. wyłącznie o odbytym treningu, analizując każdą sekwencję ruchów i zapisywaliśmy wszystko skrupulatnie w naszych notatkach.
Nasza wiedza stopniowo wzrastała, a ważnym czynnikiem naszego rozwoju, były także rozmaite inne podróże i wyjazdy na warsztaty capoeira, nie tylko na terenie Polski.

W rok, po pamiętnym obozie w 01. 10. 2004 ruszyła grupa UNICAR w Łodzi. Przez pierwsze miesiące funkcjonowania, rozrastała się ona jak ciasto, a my z Nico, czuliśmy się jak dwaj kucharze (nie koniecznie znający dobry przepis).
Już po dwóch miesiącach, czyli w 12. 2005 udało nam się zorganizować pierwsze ogólnopolskie warsztaty capoeira w Łodzi, na które oprócz Sem Memoria i licznych formados, pojawił się także uczeń wymienionego już wcześniej Mestre King Kong’a – Instrutor Cico. Wtedy też w kinie ‘Cytryna’ odbyła się uroczysta premiera mojego filmu o capoeira, który był jednocześnie pierwszym polskim filmem o tej tematyce i moją pracą magisterską. Nasze ciasto cały czas rosło, a my dodawaliśmy kolejne składniki. Latem, po obozie w Mielnie wyruszyliśmy tym razem już obydwaj do Brazylii, a dokładniej do stolicy capoeira – Salvador da Bahia. Ćwiczyliśmy ciężko, 2-3 razy dziennie, co wiązało się niekiedy z krańcowym zmęczeniem i pokonywaniem kolejnych barier swojej psychiki. Zaowocowało to jednak zawiązaniem się niezwykle konstruktywnej relacji z Estagiario II Secão. Widząc nasze zaangażowanie i ciągłe pragnienie wiedzy, postanowił on przyjechać na jakiś czas do Polski, aby poprowadzić zajęcia szczególnie w łódzkiej sekcji UNICAR’u. Ćwiczy z nami już bardzo długi czas, a dzięki jego charyzmie, niezwykle pogodnemu usposobieniu i zaangażowaniu, nadal prężnie wzrastamy jako grupa. W grudniu 2005 otworzyliśmy kolejną sekcję w Pabianicach i rozpoczęliśmy działalność charytatywną dla dzieci z Ośrodków Wychowawczych. W ten sposób staramy się, podobnie, jak nasz legendarny Mestre Bimba, wykorzystać potencjał capoeira jako praktyczną metodę wychowawczą. Czas pokaże, czy zdamy i ten egzamin…

Pomimo tego, że ćwiczymy i propagujemy Capoeira Regional, jako sztukę walki z Bahia, a nie wyłącznie taniec synchroniczny, za jaki niestety jest ona uważana przez laików, jesteśmy ludźmi pozytywnymi i rozrywkowymi. Kochamy zabawę, taniec i muzykę. Poza tym obydwaj jesteśmy absolwentami Uniwersytetu Łódzkiego, ja Etnologii, a Nico Pedagogiki. Nasze zainteresowania Brazylią nie kończą się na samej capoeira. Interesuje nas kultura afro-brazylijska język, zwyczaje, samba. Staramy się wiec robić jak najwięcej, aby zapoznawać ludzi z tą kulturą.
Kolejne lata naszego kontaktu z capoeira i kulturą brazylijską zaowocowały rozwinięciem nas samych, naszych potencjałów i osobowości.
Staramy się jednak nie zatrzymywać i cały czas iść naprzód. Mogę śmiało powiedzieć, że to właśnie dzięki capoeira i treningowi jesteśmy szczęśliwi i zrealizowani. Obydwaj wierzymy w to, ze wszystko jest możliwe, że wystarczy tylko wierzyć i konsekwentnie dążyć do celu. To codzienny trening uczy nas tej wiary, odwagi i pewności siebie. Oczywiście nie zawsze jest lekko, czasami pojawiają się rozmaite przeszkody i trudności, np. kontuzje. Najważniejsze jest jednaj by nie tracić nigdy wiary i nie schodzić z raz obranej ścieżki, oraz dbać ciągle o to, by ogień capoeira wciąż wypełniał nasze serca.

Axe!

Adam Marciniak i Piotr Gałka.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Blip
  • email
  • Gadu-Gadu Live
  • Grono.net
  • Wykop
  • Śledzik